czwartek, 30 stycznia 2014

Kalendarz adwentowy

Pomimo, że mój synek w okresie przedświątecznym miał dopiero 18 miesięcy, pomyślałam, a czemu by nie zrobić dla niego kalendarza adwentowego? Nie byłam pewna, czy zrozumie, że tylko jeden upominek dziennie można wyjąć z woreczka, czy może będzie stał pod nim dopominając się kolejnych drobiazgów. 
Co poniektórzy stwierdzili, że jest zdecydowanie za mały na taką zabawę ;)
Okazało się jednak, że dzieciak doskonale rozumie zasady i nie próbuje wymuszać kolejnych upominków.

Najlepsze w moim planie było to, że w sumie nie posiadałam za bardzo elementów niezbędnych do wykonania świąteczno-zimowych prac. Najpierw przegrzebałam moje zasoby i wśród odkupionych od pewnej scraperki papierów znalazłam sporo świątecznych. Potem okazało się, że mam nawet ze trzy stemple z motywem śnieżynek i bałwanka, a nawet wykrojnik. Na ostatnią chwilę nabyłam jeszcze kilka świątecznych dodatków i choinkowy wykrojnik. 
Nie pozostało nic innego jak zarwać noc :)

Sporo problemu miałam z montażem kalendarza, woreczki miały różny ciężar, niektóre były płaskie, inne pękate, no i jednak zajmowały sporo miejsca. Początkowo myślałam o rozmieszczeniu ich na karniszu, ostatecznie wykorzystałam wsporniki pod półkami i rozwiesiłam je na sznurku.






Nie przepadam za masowym wykonywaniem czegokolwiek, wiec i tu musiałam nawydziwiać, 
dlatego powstało 6 wzorów po 4 woreczki. Wyglądają podobnie, ale różnią się kolorem wycinanek 
sznurków, cekinów, czy stemplowań. Starałam się urozmaicić zawartość woreczków, ale wierzcie mi nie jest łatwo znaleźć 24 małe upominki. W woreczkach znajdowały się różne zwierzątka, arkusiki wypukłych naklejek, kinder niespodzianki, i co najważniejsze resorówki. Te ostatnie były najbardziej pożądane. Gdy brakło pomysłów co wsadzić do kilku woreczków, poszłam na łatwiznę i uzupełniłam braki łakociami.









Szata zewnętrzna miała raczej zaspokoić moje potrzeby estetyczne, gdyż woreczki zostały zmediowane. 
Ostatecznie synkowi też się podobały, gdyż uwielbia macać, skubać i głaskać moje prace. 
Im więcej faktur tym lepsze "macanko" ;)
Jednakże zastanawiam się, czy w przyszłym roku nie wykonać coś bardziej dziecięcego, bo ten 
bałaganiarski kalendarz z pewnością nie można zakwalifikować do typowo dziecięcych.





 Poniżej kilka zbliżeń na szczegóły.













Cieszę się, że w tym roku zmobilizowałam się do wykonania kilku świątecznych prac, gdyż ze względu na synka uznałam, że warto zacząć kolekcjonować wspólne tradycje i miłe wspomnienia. 

W terminie bliżej nieokreślonym pokażę grudniownik. 
Jeszcze nie wkleiłam do niego zdjęć, gdyż oprócz tego, że nie lubię masówek, kiepsko mi idą prace długotrwałe. Przeważnie, zniecierpliwiona w międzyczasie zawsze wymodzę coś małego :)




 

5 komentarzy:

  1. Ale łańcuch z tego Twojego kalendarza :D Fajna sprawa!
    Ja przy albumach rocznych mam problem ze zdjęciami, bo zawsze to fajniej z czymś pracować ale wywoływanie po parę sztuk odpada;) Ostatnio po prostu je sobie drukuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolałabym drukować, bo jak jadę wywołać to zawsze na zapas i mam kopę zdjęć niewykorzystanych, lub nie chce mi się (jak w przypadku grudniownika) jechać wywołać, lub zdjęcia jakieś pomarańczowe mi zrobią... Uciążliwe.

      Usuń
  2. A ja widziałam go na żywo:) :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fantastycznie ozdobione Twoje torebki! Takie rozwieszone na sznurkach mają swój urok, ale to fakt, że wymagają sporo miejsca.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)

Podobne posty

.