Pomimo, że mój synek w okresie przedświątecznym miał dopiero 18 miesięcy, pomyślałam, a czemu by nie zrobić dla niego kalendarza adwentowego? Nie byłam pewna, czy zrozumie, że tylko jeden upominek dziennie można wyjąć z woreczka, czy może będzie stał pod nim dopominając się kolejnych drobiazgów.
Co poniektórzy stwierdzili, że jest zdecydowanie za mały na taką zabawę ;)
Okazało się jednak, że dzieciak doskonale rozumie zasady i nie próbuje wymuszać kolejnych upominków.
Najlepsze w moim planie było to, że w sumie nie posiadałam za bardzo elementów niezbędnych do wykonania świąteczno-zimowych prac. Najpierw przegrzebałam moje zasoby i wśród odkupionych od pewnej scraperki papierów znalazłam sporo świątecznych. Potem okazało się, że mam nawet ze trzy stemple z motywem śnieżynek i bałwanka, a nawet wykrojnik. Na ostatnią chwilę nabyłam jeszcze kilka świątecznych dodatków i choinkowy wykrojnik.
Nie pozostało nic innego jak zarwać noc :)
Sporo problemu miałam z montażem kalendarza, woreczki miały różny ciężar, niektóre były płaskie, inne pękate, no i jednak zajmowały sporo miejsca. Początkowo myślałam o rozmieszczeniu ich na karniszu, ostatecznie wykorzystałam wsporniki pod półkami i rozwiesiłam je na sznurku.
Nie przepadam za masowym wykonywaniem czegokolwiek, wiec i tu musiałam nawydziwiać,
dlatego powstało 6 wzorów po 4 woreczki. Wyglądają podobnie, ale różnią się kolorem wycinanek
sznurków,
cekinów, czy stemplowań. Starałam się urozmaicić zawartość woreczków,
ale wierzcie mi nie jest łatwo znaleźć 24 małe upominki. W woreczkach
znajdowały się różne zwierzątka, arkusiki wypukłych naklejek, kinder
niespodzianki, i co najważniejsze resorówki. Te ostatnie były
najbardziej pożądane. Gdy brakło pomysłów co wsadzić do kilku woreczków,
poszłam na łatwiznę i uzupełniłam braki łakociami.
Szata zewnętrzna miała raczej zaspokoić moje potrzeby estetyczne, gdyż woreczki zostały zmediowane.
Ostatecznie synkowi też się podobały, gdyż uwielbia macać, skubać i głaskać moje prace.
Im więcej faktur tym lepsze "macanko" ;)
Jednakże zastanawiam się, czy w przyszłym roku nie wykonać coś bardziej dziecięcego, bo ten
bałaganiarski kalendarz z pewnością nie można zakwalifikować do typowo dziecięcych.
Poniżej kilka zbliżeń na szczegóły.
Cieszę się, że w tym roku zmobilizowałam się do wykonania kilku świątecznych prac, gdyż ze względu na synka uznałam, że warto zacząć kolekcjonować wspólne tradycje i miłe wspomnienia.
W terminie bliżej nieokreślonym pokażę grudniownik.
Jeszcze nie wkleiłam do niego zdjęć, gdyż oprócz tego, że nie lubię masówek, kiepsko mi idą prace długotrwałe. Przeważnie, zniecierpliwiona w międzyczasie zawsze wymodzę coś małego :)