sobota, 22 lutego 2014

Tag

Podekscytowana zabawą tagową z UHK Gallery, realizowałam jednocześnie dwa pomysły
na tagi z wizerunkiem ptaka. Dziś pragnę zaprezentować drugi tag, mixmediowy.




Tło taga zostało wykonane za pomocą gessa białego, a także czarnego nałożonego
przez maskę "Deszczyk" Stempell i Kartoon.
Odbite w tle białe kółka wykonałam za pomocą... dwóch rozmiarów kieliszków do wódki ;)



Chlapania to mgiełka Pastel Coral, użyłam również farbek: Salmon, Peach, Coral.



Sentencja znajdująca się z tyłu taga, to słowa Geor­ge'a Ber­narda Shaw.




Tag wykonałam według mapki z bieżącego wyzwania mapkowego na portalu
Scrapujace Polki. Wytyczne do mapki są następujące: należy zachować prostokątny kształt,
pasiaste tło, na środku obrazek, grafika lub foto.



W swojej pracy odwróciłam kierunek heksagonów.

Tag zgłaszam na wyzwanie literowe Frezji PWC,
a także Zainspiruj nas edycja 3.



Kartkowanie z Enczą

Wczoraj w ramach Scrap Butikowego scrapowania online, miałam możliwość 
i wielką przyjemność, wykonać kartki przestrzenne wraz z Enczą :) 
Bardzo dziękuję Aniu za wspólną zabawę :)


Oto wyniki mojej pracy.







W przyszłości z pewnością wezmę udział w kolejnych edycjach zabawy ze Scrap Butikiem :)


środa, 19 lutego 2014

Tag ptasi

Od bieżącego miesiąca, UHK Gallery organizuje na swoim blogu inspiracyjnym, zabawę tagową. 
I jest to pierwsza tego typu zabawa w której postanowiłam uczestniczyć. 
W tym miesiącu tematem tagu jest wizerunek ptaka, muszą także wystąpić: sznurek i perły. 

Poniżej moja propozycja.
Do jego wykonania użyłam prawdziwych gałązek brzozy, które mam nadzieję,
że przetrwają dłużej ;)
Jednak na wszelki wypadek zabezpieczyłam je gel medium, aby trzymały się "kupy".
Tło zostało wykonane przy pomocy gessa, pasty strukturalnej i trzech kolorów mgiełek: 




Zbliżenie na detale.
Ptaszek siedzi sobie na szklanych mikrokulkach.




W prawym dolnym rogu, tuż nad koronką, a także pod muchą, widać inny naturalny 
materiał, który bardzo lubię używać. 
Jest to prawdziwy mech, zwany przeuroczo "chrobotkiem reniferowym". 




Podekscytowana moją pierwszą zabawą wykonałam również drugi tag, 
zupełnie w innym stylu, który pojawi się na blogu jutro :)

Moje poświęcenie zabawie najlepiej zobrazuje informacja, że tagi powstawały od około 22 w nocy do 5 nad ranem, na zmianę z blejtramem. Kiedy jedno schło, wykonywałam kolejne etapy następnego 
i tak na zmianę. Nocą mam po prostu najwięcej swobody i spokoju. 
Nie bójmy się tego powiedzieć- od Gucia ;)

Pracę zgłaszam na wyzwanie SPS


wtorek, 18 lutego 2014

Guciowe mediowanie ;)


Gucio ma 21 miesięcy i od momentu kiedy tylko mógł niezbornie mazać czymkolwiek
po kartce (czyli mniej więcej od momentu kiedy zaczął siedzieć samodzielnie), zachęcam go
do malowania, rysowania, a od niedawna klejenia. 
Wszystkim mamom polecam farby i flamastry nietoksyczne, zmywające się wodą i
całkowicie bezpieczne dla dzieci.
Początkowo lekko zaniepokojona, bałam się, że dzieciak umaże ściany, czy kanapę 
i nie bardzo wierzyłam w tą łatwość usuwania skutków zabawy, ale po pierwszym razie okazało 
się, że faktycznie wystarczy przetrzeć ściereczką. 

Nic tak jednak Gucia nie cieszy jak możliwość dobrania się do maminych skarbów :)
Wszak to owoc zakazany! Przeważnie łypie tylko oczyma wodząc za tymi cudami i szukając sposobności, aby mama odwróciła wzrok, a wtedy... hyc! cap! pierwsze lepsze i w nogi ;)

Z powyższego zatem łatwo wywnioskować, że jeśli Gucio nie śpi to mama 
szans najmniejszych na scprapowanie nie ma. Nawet jeśli miałby w tym uczestniczyć, 
gdyż pilnować go trzeba nieustannie, aby pokusy nie wzięły góry 
i szkód nijakich nie poczynił, ku zgryzocie matki swej.

Od czasu do czasu lituję się jednak nad moim synkiem i pozwalam mu wyżyć się artystycznie, przy użyciu moich cennych farb, mgiełek, dabberów, tuszy czy gessa. Wybieram wtedy tylko kilka mediów, gdyż zbyt duża ich ilość mogłaby wyzwolić w Guciu niepohamowany szał radości z serii tych "nie wiem co pierwsze chwytać w rączki, więc spróbuję wszystko naraz", a wtedy jest mi trudniej kontrolować sytuację. 

Poniżej Gucio pokazuje krok po kroku jak wykonać efektowny obrazek i kartkę walentynkową.


Gesso to podstawa ;)


Kilka  pryśnięć mgiełką. Czy widzicie ten wysiłek?


Następnie stemplujemy napis, należy się upewnić, czy to właściwa literka.


Nie należy zapomnieć o datowniku, wszak to najlepsza z pieczątek. Nie tracąc czasu, jednocześnie szukamy wzrokiem kolejnych mediów i nie zastanawiając się wiele łapiemy za dabber.


Mamo nie bój się, otwórz czarne gesso ;)


Po całej zabawie rączki wyglądają tak:


Nowy bodziak (mamy wina, bo nie chciało się założyć starej szmaty ochronnej) 
jest w tragicznym stanie. Dla nieświadomych- czarne gesso się nie spiera ;)


Ulubiony datownik ;)


Gotowy obrazek, proszę zwrócić uwagę na zagęszczenie czarnych kryształków w dolnej części, 
a także na niby od niechcenia stemplowane podpisy. Oczywiście mama podawała literki :)


No i gotowa kartka, mama pomogła zrobić tło, a przy okazji wypróbowała maskę.
Jednak ta fantastyczna kompozycja kwiatowa, wokół kartki i obrazka to tylko i wyłącznie
inwencja dziecięcia na nietypowe tło dla fotografowanych wytworów.


Radość dziecka bezcenna. 
Za każdym razem, gdy zaczynam wyciągać farby i informuję synka, że będzie mógł się nimi 
pobawić, biega jak szalony wokół stolika i co rusz dotyka czegoś paluszkiem, jakby "na smaka".
 Serdecznie polecam wszystkim mamom. Czas zleci jak z bicza trzasnął, my mamy pamiątki, 
dumnie eksponowane na lodówkach ;)







piątek, 14 lutego 2014

Po prostu walentynka



To czwarta w mojej "karierze" wykonana przeze mnie kartka. 
Zatem kto, kiedy ode mnie kartkę dostanie może się poczuć wyjątkowo doceniony ;)
 Wszystko dlatego, że jak już wspominałam kiedyś- nie przepadam za ich wykonywaniem. 
Choć może się to jeszcze zmienić i nagle zacznę je trzaskać na prawo i lewo,
bo muszę przyznać, że sporą frajdę sprawiło mi jej tworzenie. Był to proces, jak na kartkę, 
moim zdaniem długotrwały,  bo jak zwykle na każdy skrawek papieru weszło sporo mediów. 



 



Moje ulubione serce stemplowane- jak widać, pomalowane glimmerem, 
brzegi jego potuszowane srebrnym tuszem i pochlapane gessem.
Skrzydełka początkowo były tylko pokryte mgiełką Graphite, następnie jednak dodałam maźnięcia 
czarnym gessem, ale to mi nie wystarczyło, zatem potuszowałam je srebrnym tuszem pigmentowym, a na koniec całość zalałam cracle. 
Niestety na zdjęciu wydać tylko czerń pod cracle. 






Czy mówiłam już, że ubóstwiam cracle? Jeśli kto kiedyś zechce mi jakiś prezent sprawić, 
przyjmę każdą ilość :)






Dalej... napis w ramce czarnej potuszowanej srebrnym tuszem, literki, tektura falista i chlapnięcia, 
oczywiście- białe gesso. Teraz widzę, że mi się aparat odbija w ćwieku ;) 
Oba papiery potuszowane tuszem distressem i potraktowane distresserem tym małym okrągłym, 
jednak moim zdaniem lepiej to robić nożykiem do tapet, lub nożyczkami. 
Papiery "umiętoszone" jak fix artystycznie- w przyszłości postaram się bardziej. 
No i oczywiście stempel trybiki. 
Nie jestem pewna czy wspominałam, że uwielbiam trybiki?
Jakby, kto jakie stare części z czegoś wybebeszał poproszę o pozostawienie mi trybików 
(to apel do znajomych).






Poniżej, środek kartki, zdjęcie dramatyczne, proszę wybaczyć nie miałam siły zrobić nowego. 
Dzień był bardzo pochmurny, mocno musiałam się nakombinować, tym mocniej, że o fotografowaniu nic nie wiem, a następnie przeedytowałam je za bardzo. Ważne, że widać co w środku- Scarlet..






Szczególne podziękowania dla członka naszego domowego DT:
Gucia :)
Ten młody, utalentowany człowiek szczególnie umiłował sobie czarne gesso,
ku zgryzocie matki swej, 
która po całej akcji, w pocie czoła usiłowała odplamić bodziaka. Nie udało się.
W następnym poście pokażę dzieła powstałe w tej kooperacji.
Obrazek walentynkowy (który widzicie pod pędzlem dziecięcia) i kartkę.






Kartkę zgłaszam na wyzwania:





piątek, 7 lutego 2014

Blejtram w stylu vintage



Powstawał po kawałku pod osłoną baaaardzo późnej nocy, jako prezent dla mojego nie-męża 
i jego właśnie, z czasów dzieciństwa oczywiście, przedstawia zdjęcie.
Przygotowanie tego blejtramu zajęło mi trochę czasu, ponieważ zasiadałam do innej pracy, a kiedy nie- mąż zasypiał (zazwyczaj po 24), wyciągałam przygotowywane w tajemnicy elementy. 
Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że niestety nie mogę za bardzo po nocy hałasować nagrzewnicą, 
więc wszystko musiało w ukryciu schnąć do następnego dnia.
Najpierw tło, później tekturki, koronki, na koniec nałożone misty. 
Same tekturki zabrały trochę czasu, ponieważ w jeden dzień pokrywałam je mgiełkami, lub
farbkami, a na następny dzień glimerami i cracle, a wiadomo jak długo schnie to ostatnie medium.  







W kompozycję wplotłam kilka osobistych "skrawków życia". Są to: guzik ze sweterka naszego synka, 
śrubki z jego samochodzików, listek na łańcuszku z mojego breloczka, agrafki namiętnie przeze mnie zbierane, guziki z koszul, moich bluzek i guzik na tasiemce ze starych spodni bundeswehrów (?).









Moim zamierzeniem było uzyskanie chłopięco-męskiej oprawy, dlatego konik na biegunach 
przywołuje skojarzenia z dzieciństwem, a wszystkie śrubki, czy elementy mechanizmów to przedmioty,
które bardzo interesują małych chłopców. Kolorystyka natomiast, nawiązuje do zdjęcia, 
czego teraz za bardzo nie widać, gdyż po bokach dobarwiłam je dodatkowo.









Media pochodzą ze sklepu 13arts:  
farbki Matte CocoaMatte OliveMatte Peach, mgiełki kredowe (moje dwie ulubione) 
Chalk Burnt Sienna, Chalk Yellow Amber, Brown, tusze Brown i Olive Green, mikrokulki szklane i te ciut większe, czarne gesso, gel medium.






Blejtram zgłaszam na wyzwania:











czwartek, 6 lutego 2014

Smash book



Smasha mojego posiadam od dłuższego czasu i nijak nie wiedziałam jak się do niego zabrać.
Pewnego dnia po prostu poczułam impuls (znacie to z pewnością) i stało się, jest pierwszy wpis!
Smash będzie poświęcony mojemu synkowi, 
zatem zaczyna się od wpisu z tatą i mamą w rolach głównych.






Zdjęcie z wakacji w Hiszpanii zostało wybranie nie przypadkowo, 
gdyż tam właśnie "znaleźliśmy" Gucia ;)




  








środa, 5 lutego 2014

Retro Kraft Shop

No i wiadomo... mamy przegwizdane, a raczej nasze portfele. 
Genialny sklepik Retro Kraft Shop z dodatkami vintage i retro 
otwarł swe podwoje i zaprasza na candy.





Ja już się zakochałam w tym sklepiku :)

 



poniedziałek, 3 lutego 2014

Tag z sercem

Wprost uwielbiam tekturkę serce anatomiczne 3rd Eye, wraz z pasującym do niego stemplem
i na tym tagu chciałam je po prostu wyeksponować. 

Tag powstał z papierowej metki odzieżowej, 
która została wykonana z naprawdę solidnej tektury i wprost szkoda jej było nie wykorzystać.
Uwielbiam zbierać takie metki, a niektóre mają naprawdę fajne, nietypowe kształty. 
Mam nadzieję, że moi bliscy, wpadający na tego bloga zaczną je odtąd dla mnie zbierać :)

Tag nawiązuje do walentynek, może pełnić rolę biletu do prezentu, 
lub po prostu ozdobnego "dyndadełka".















Ten mały tag udźwignął naprawdę wiele mediów i wszystkie, (oprócz czarnego tuszu) pochodzą z 13arts.pl.
W związku z powyższym zgłaszam go do konkursu:





Użyte produkty ze sklepu 13arts to: gel medium, gesso, mikrokulki szklane,  



Zgłaszam go również na wyzwanie walentynkowe Projektu Wagi Cieżkiej.




Podobne posty

.